Czeka nas chłodna zima w europejskich inwestycjach

Ostatnia zmienność na rynkach wynika z dynamicznie zmieniających się oczekiwań inwestorów odnośnie skali globalnego rozwoju. W ciągu zaledwie pół roku perspektywy przeszły z wizji silnego wzrostu do recesji, a obecnie poprawiają się i zaczynają uwzględniać spowolnienie.

„Choć obecna sytuacja rynkowa może przypominać tą z 2008 roku to nie oczekujemy powtórzenia tamtego scenariusza. Widzimy istotne różnice w postaci braku elementu zaskoczenia, pakietów stymulacyjnych oraz prób likwidacji problemów, które dopiero mogą powstać. Mimo to powrót na szybką ścieżkę rozwoju w najbliższych kwartałach jest na razie mało prawdopodobny. Cały czas zauważamy rosnące różnice w dynamice rozwoju poszczególnych regionów.” - powiedział Paweł Cymcyk, Manager Komunikacji Inwestycyjnej ING TFI.

W swoich prognozach ING IM zwraca uwagę na niewielką poprawę sytuacji gospodarczej w Stanach Zjednoczonych, które ostatnio zaskakują pozytywnie w danych makroekonomicznych produkcji, sprzedaży i wzrostu gospodarczego.

Niestety poprawę sytuacji ciężko zobaczyć w Europie. Dalsze pogarszanie się danych makro, rosnąca presja na system fiskalny na starym kontynencie oraz piętrzące się napięcia, co do przyszłości systemu walutowego w strefie euro powodują, że spodziewamy się pogorszenia perspektyw dla gospodarek krajów europejskich w najbliższych miesiącach. Cała Europa czeka na proste rozwiązania przygotowane przez duet Niemiec i Francji, ale brakuje pomysłu na jednomyślne skoordynowane działania, które będą oznaczały strukturalne zmiany.” – wyjaśnia Cymcyk.

Zdaniem ING IM wciąż ważny jest region krajów rozwijających się, których udział w światowym PKB wzrósł z 20 % dekadę temu do 34 % w 2010 i powinien sięgnąć 39 % już w 2015.

Rynki wschodzące w ostatnich miesiącach zachowywały się gorzej niż rozwinięte. Mimo, że ich gospodarki wciąż mają wiele plusów to obecnie krótkoterminowe zagrożenia przewyższają korzyści. W tym regionie wciąż widzimy sporą wrażliwość na globalne przepływy kapitału, co powoduje wzrost ryzyka inwestycyjnego. Ostatnie kwartały pokazały, że rynki wschodzące nie są w stanie uniezależnić się od gospodarek rozwiniętych.” – dodaje na zakończenie Cymcyk.